niedziela, 1 maja 2022

Groza

Gdzieś w przeddzień twojej czterdziestej rocznicy śmierć weszła do twego istnienia jak do własnego domu. Wiedziałeś o niej wcześniej - i co? Była zbyt daleko i dotyczyła wszystkich oprócz ciebie. Mogło to być coś takiego, co zdarza się tylko poza granicami twojego świata. Aż raptem się zjawia, jest jej coraz więcej wokół ciebie, tak, właśnie wokół ciebie. I wtedy przejrzałeś na oczy: od teraz będzie jej coraz więcej. Życie skierowało się na zachód, słońce przysiada w zatokach milczenia - bez niej nie odbędzie się żaden dzień. Spójrz na umarłych: oto są jeszcze tutaj, otoczeni gromnicami i kwiatami, a w rzeczywistości już płyną w swoich łódkach oderwanych od przystani, kołyszą się w swoich tunelach, bez ciężaru, zdziwieni. I na próżno oczekiwać ich powrotu. Zresztą nikt nie czeka. Stało się: ty również nagle uświadomiłeś sobie swoje zawieszenie pomiędzy minus i plus nieskończoność, dołączyłeś do wielu ludzi, do wszystkich, którzy wiedzieli o śmierci i żyli z nią - ukrytą w środku. Przyłączyłeś się do większości, stałeś się jednym z tych, którzy znienacka pojęli, że to naprawdę przerażające („Wiem, tam jest dno studni, piwnica bez promyka światła”, zapisał w notatniku pewien polski agnostyk).
Fizycznie całym sobą odczułeś grozę czasu linearnego (że istnieje tylko jeden strumień, jeden jedyny kierunek ruchu; że nic nie powraca; że nigdy nie wejdziesz do tego samego Dunaju; i że nie zatrzymasz żadnej chwili; i że młodość już nie wróci; że nie mamy żadnego wyboru). Oto prawdziwa przyczyna: nie mamy żadnego wyboru. To właśnie ona - groza.

Jurij Andruchowycz
Moja Europa
Dwa eseje o Europie zwanej Środkową