Mam dość

Ciągle krzyczysz na mnie, 

Wszędzie ciasno jest, 

Nie można oddychać swobodnie, 

Nie można umrzeć godnie.

 

Jestem już zmęczony, 

Jestem już zmęczony, 

Jestem już zmęczony, 

Mam tak dość. 


To czasy zbrodniarzy, 

Głupców i handlarzy, 

Coraz więcej pustych twarzy, 

Coraz ciaśniej jest na plaży. 


Jestem już zmęczony, 

Jestem już zmęczony, 

Jestem już zmęczony, 

Mam tak dość. 


Ciągle krzyczysz na mnie, 

Wszędzie ciasno jest, 

Nie można oddychać swobodnie, 

Nie można umrzeć godnie.

 

Jestem już zmęczony, 

Jestem już zmęczony, 

Jestem już zmęczony, 

Mam tak dość.


Kryzys

tekst: Maciej Góralski


Dangervisit

Tyle napisów na ścianach, możesz je wszystkie odczytać? Czy dostrzegasz przez mgłę, kiedy napis jest mały? Czy możesz odczytać co oznacza, czy to ma jakiś sens? Bo to wszystko to banknoty dolarowe i funty, i pens mówią Ci co robić i jakie brać pigułki, kiedy trzymasz głowę w rękach i brzuch cię boli gdzie pójść na świecie, kiedy potrzebujesz zmiany nie martw się o rachunki, to da się załatwić Spraw bym był smutny, uśpij mnie, spraw bym pytał daj mi coś, co uspokoi tę depresję. Daj mi znać co zrobić kiedy wydam moje pieniądze, Daj mi znać jak kombinować i zapłacić czynsz Daj mi znać co robić kiedy znikną mi włosy Daj mi znać kogo zabić, kiedy przyjdzie wojna. Jest kobieta z twych marzeń, rozmawia przez telefon, lepiej wyślij jej wiadomość gdy będziesz sam Spraw bym był smutny, uśpij mnie, spraw bym pytał daj mi coś, co uspokoi tę depresję. Tyle napisów na ścianach... Poczuj, ufaj, bądź posłuszny... śpiewaj razem ze wszystkimi, śpiewaj to Wiesz, ze oni mogą cię zmienić Nie chcę by te marzenia mnie zniszczyły Nie chcę by marzenia mnie ocaliły

Archive
Dangervisit
(tłumaczenie tekstowo.pl)

Herb

Jeżeli miałbym wymyślić dla Europy Środkowej jakiś herb, to w jednym z jego pól umieściłbym półmrok, a w jakimś innym pustkę. To pierwsze jako znak nieoczywistości, to drugie jako znak wciąż nieoswojonej przestrzeni. Bardzo piękny herb o nieco niewyraźnych konturach, które można wypełnić wyobraźnią. Albo snem.

Andrzej Stasiuk
Moja Europa
Dwa eseje o Europie zwanej Środkową

Groza

Gdzieś w przeddzień twojej czterdziestej rocznicy śmierć weszła do twego istnienia jak do własnego domu. Wiedziałeś o niej wcześniej - i co? Była zbyt daleko i dotyczyła wszystkich oprócz ciebie. Mogło to być coś takiego, co zdarza się tylko poza granicami twojego świata. Aż raptem się zjawia, jest jej coraz więcej wokół ciebie, tak, właśnie wokół ciebie. I wtedy przejrzałeś na oczy: od teraz będzie jej coraz więcej. Życie skierowało się na zachód, słońce przysiada w zatokach milczenia - bez niej nie odbędzie się żaden dzień. Spójrz na umarłych: oto są jeszcze tutaj, otoczeni gromnicami i kwiatami, a w rzeczywistości już płyną w swoich łódkach oderwanych od przystani, kołyszą się w swoich tunelach, bez ciężaru, zdziwieni. I na próżno oczekiwać ich powrotu. Zresztą nikt nie czeka. Stało się: ty również nagle uświadomiłeś sobie swoje zawieszenie pomiędzy minus i plus nieskończoność, dołączyłeś do wielu ludzi, do wszystkich, którzy wiedzieli o śmierci i żyli z nią - ukrytą w środku. Przyłączyłeś się do większości, stałeś się jednym z tych, którzy znienacka pojęli, że to naprawdę przerażające („Wiem, tam jest dno studni, piwnica bez promyka światła”, zapisał w notatniku pewien polski agnostyk).
Fizycznie całym sobą odczułeś grozę czasu linearnego (że istnieje tylko jeden strumień, jeden jedyny kierunek ruchu; że nic nie powraca; że nigdy nie wejdziesz do tego samego Dunaju; i że nie zatrzymasz żadnej chwili; i że młodość już nie wróci; że nie mamy żadnego wyboru). Oto prawdziwa przyczyna: nie mamy żadnego wyboru. To właśnie ona - groza.

Jurij Andruchowycz
Moja Europa
Dwa eseje o Europie zwanej Środkową