wtorek, 15 sierpnia 2017

Codzienność

Codzienność, która potrafi nas zmiażdżyć, tak jak stopa potrafi zmiażdżyć głowę, może również wywołać radość; wszystko zależy od tego, jakimi oczami się patrzy. Kiedy oczy widzą na przykład wodę, wszechobecną w filmach Tarkowskiego, a za jej sprawą ukazywany w nich świat staje się czymś w rodzaju terrarium, wszystko w nim pluska, cieknie i płynie, postacie mogą opuścić obraz i zostaje tylko stół z filiżankami, wolno napełniającymi się padającym deszczem na tle intensywniej, wręcz groźnej wegetacji, tak, wtedy oczy mogą również dostrzec tę samą dziką egzystencjalną głębię otwierającą się w codzienności. Jesteśmy bowiem krwią i kośćmi, ścięgnami i mięśniami, dookoła nas rosną rośliny i drzewa, bzyczą owady, ptaki fruwają, chmury przemieszczają się po niebie i pada deszcz. To spojrzenie przydające światu sensu zawsze jest możliwe, jednak często się od niego ucieka...

Karl Ove Knausgard
Moja walka. Księga 2