Muszę wyjrzeć za okno, żeby na niego nie patrzeć. Dziwne, wydaje mi się, że teraz słońce stało się czerwone, jak wtedy, kiedy jechałem w tamtą stronę. Mam to gdzieś; mogłoby być nawet pięć czy sześć czerwonych słońc, i tak w niczym by to nie zmieniło biegu moich myśli. Nie lubię tego świata. Zdecydowanie go nie lubię. Społeczeństwo, w którym żyję, napawa mnie wstrętem; reklamy przyprawiają mnie o mdłości; informatyka sprawia, że chce mi się wymiotować. Cała moja praca polega na mnożeniu informacji, zestawień, kryteriów racjonalnych decyzji. To nie ma najmniejszego sensu. Szczerze mówiąc, jest to działanie raczej negatywne; bezużyteczne przeciążanie neuronów. Ten świat potrzebuje wszystkiego, tylko nie dodatkowych informacji.